poniedziałek, 23 lutego 2009

My Brightest Diamond- A thousand shark's teeth

Zgodnie z tradycją, zaraz po opublikowaniu Muzycznego Podsumowania Roku, wpadła mi w ręce płyta, którą definitywnie umieściłbym na tejże liście i to na bardzo wysokim miejscu. Życie...



Uszy mojego serca podbiła tym razem Shary Wordem ukrywająca się pod pseudonimem My Brightest Diaomnd. Skromna, ale definitywnie nie cicha chórzystka Sufjan Stevens’a postanowiła sama sięgnąć po instrumenty i uwolnić magię, która w niej spoczywała- tak powstała jedna z najbardziej zaczarowanych płyt zeszłego roku. Sharon jest multiinstrumentalistką, z czego najmocniejszym jej instrumentem jest definitywnie jej głos, będący mieszaniną doniosłości głosu Antoniego Hegarty, czystości Jeff’a Buckley’a i estrogenu. Ta wybuchowa mieszanka mknie przez spokojne smyczkowo-dęto-strunowe morze niczym torpeda mająca na celu zatopienie wszelkich złych skojarzeń ze słowem "opera" . Bo tak własnie najtrafniej zdefiniowałbym muzykę My Brightest Diamond- Opera XXI wieku. Nie bałbym się również określić jej muzyki jako soundtrack’u do jeszcze nie nakręconego filmu. Pełno tu pobudzających wyobraźnię długich, spokojnych smyczkowo-mruczankowych wstawek przeistaczających się potem w wielki, wyniosły wybuch, zabierający nas gdzieś wysoko...

...a cała magia polega na tym, że zostajemy w chmurkach na dłużej- do końca ostatniej piosenki.



Szadi

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Ha, jednak moja dziurawa pamięć zadziałała i nie musiałam nawet szukać adresu w Googlach ;) Dużo dobrej muzyki, sporo opinii, z którymi się nie zgadzam (ale są też takie, które brzmią całkiem rozsądnie ;d). Fajnie fajnie, na którymś spotkaniu WUJ-owym proponuję wymianę muzyki ;)
I zalinkuję u mnie, może ktoś się skusi.