Brak schematu to największa zaleta tego albumu,
manieryczny głos i nietuźinkowe kompozycje tworzą pewnego rodzaju hermetyczną kulę
manieryczny głos i nietuźinkowe kompozycje tworzą pewnego rodzaju hermetyczną kulę
bez początku i bez końca, kulę dość ciemną i zadymioną, jest w tym albumie
jednak coś co przyciąga i absorbuje ,Mira Billotte nie zabiera nas w krainę ciepłą i słoneczną
zabiera w odległe miejsca o których nie śniło się nawet Marco polo.
Nowe-stare piosenki nie do końca folkowe, jednak smacznie psychodeliczne, organiczne, momentami idealnie komponujące się z biciem serca, regularnymi cyklami jak w zegarku.
Ta płyta złapie was za gardło i delikatnie przydusi , o tak !
jednak coś co przyciąga i absorbuje ,Mira Billotte nie zabiera nas w krainę ciepłą i słoneczną
zabiera w odległe miejsca o których nie śniło się nawet Marco polo.
Nowe-stare piosenki nie do końca folkowe, jednak smacznie psychodeliczne, organiczne, momentami idealnie komponujące się z biciem serca, regularnymi cyklami jak w zegarku.
Ta płyta złapie was za gardło i delikatnie przydusi , o tak !
Tapczan
2 komentarze:
http://megarecenzje.pl/index.php?id=2&pid=336 Szadi co ty na to?
ja piszę do Rolling Stone :P
Prześlij komentarz